Chapter 3 - Rozdział 3

▷Odpowiedź: Zrozumiałe jest, że Student Kang Han Soo jest zaskoczony. Bohaterowie, którzy zdali test, kończą go bez wiedzy o istnieniu specjalnego instruktora. Nawet jeśli nie zdadzą, zazwyczaj są cicho kierowani do ponownego testu. Liczba razy, kiedy kadra nauczycielska się angażuje, jest tak mała, że można je policzyć na palcach jednej ręki.

Ponowny test, czyli powrót w czasie.

Protagoniści, którzy żyli żałośnie i umierali żałośnie w żalu. Bez żadnego powodu wracali do przeszłości i zaczynali od nowa. Nie mówiono im, dlaczego wrócili.

Dlaczego?

▷Wyjaśnienie: Celem jest, aby zastanowili się nad swoimi błędami i sami je naprawili. Jest takie powiedzenie, że ludzie popełniają błędy szybciej niż rzeka wpływa do morza. Wszyscy popełniają błędy. Ale Student Kang Han Soo jest inny. Jeśli patrzeć tylko na wynik, odniosłeś sukces.

Pokonałem Króla Demonów Fedornara. Czysto wypełniłem rolę bohatera. Całkowicie wytępiłem demony, aby nigdy więcej nie mogły zagrozić pokojowi ludzkości. Nawet roztrzaskałem duszę Króla Demonów, aby nie mógł się odrodzić przez wieczność.

To było doskonałe zwycięstwo, które nie pozostawiało miejsca na przyszłe problemy.

▷Konflikt: I w tym tkwi problem. Z zasady, ty, który celowo popełniałeś błędy wielokrotnie, powinieneś był doświadczyć gorzkiego smaku miażdżącej porażki z rąk Króla Demonów. A jednak bez trudu go pokonałeś. Mówi się, że porażka jest matką sukcesu. Ale ty nie zastanawiasz się nad sobą, ponieważ nie poniosłeś porażki.

Chyba rozumiem o co mu chodzi.

Czyżby ten gość przyszedł tutaj, by mnie pouczać, ponieważ nie okazuję skruchy?

▷Potwierdzenie: Dokładnie tak. Mówi się, że dobrzy ludzie są jak woda. Ponieważ woda nie walczy i jest pomocna dla wszystkich rzeczy. Będę z niecierpliwością oczekiwał, aż Student Kang Han Soo stanie się głębokim i szerokim oceanem, który zatroszczy się o swoich towarzyszy.

Starcie z Królem Demonów wydaje się łatwiejsze.

▷Śmiech: To tyle teorii, a lekcja praktyczna zaczyna się teraz. Przyjdę ponownie mniej więcej o tej porze jutro. Pracuj ciężko.

"Towarzysze, co…"

To zadanie domowe było bólem głowy.

"Uh… Bohaterze, czy coś cię boli? Nagle trzymasz się za głowę… Transfer międzywymiarowy to magia, która nadal nie została przetestowana. Mogą wystąpić nieznane skutki uboczne, więc proszę, daj mi znać, jeśli w twoim ciele pojawi się jakiś problem."

Lanuvel była tylko marionetką. Mózg, który kazał jej mnie porwać, pojawił się.

… Profesor Moralność.

Pamiętam, że zaraz po pokonaniu Króla Demonów otrzymałem jednostronne zawiadomienie, że zostanie wysłany specjalny instruktor. Ale nie potraktowałem tego poważnie, ponieważ było to zbyt absurdalne.

A jednak okazało się, że to prawda!

'Cała kadra nauczycielska, tak…?'

Domyślałem się, że to grupa instruktorów, którzy szkolili bohaterów. Jak uczniowie, którzy lubili się bawić, byli zamykani w szkole lub akademii, aby uczyć się cały dzień, czy oni porywali zwykłych ludzi do tego dzikiego świata i wychowywali ich na wojowników pod nazwą 'bohater'?

Nie mogłem poznać celu tej organizacji, ale pewne było, że nie mieli wobec mnie złych zamiarów ani wrogości. W przeciwnym razie nie byłbym teraz tak jawnie żywy.

Ci ludzie byli w stanie bez trudu cofnąć mnie, kogoś, kto zmiażdżył Króla Demonów, w przeszłość. Jeżeli byliby niezadowoleni, mogliby zabić kogoś takiego jak ja w każdej chwili.

Dlatego postanowiłem na razie współpracować. Dopóki nie znajdę wyraźnego planu przeciwstawienia się im.

"… Lanuvel. Zaprowadź mnie do króla."

Profesor Moralność powiedział, że skromność jest cnotą, prawda?

Chociaż rozumiałem, do czego zmierzał, to było jednowymiarowe podejście. To była walka między królem a mną o przejęcie inicjatywy. Nie byłem obywatelem tego kraju, ani nie miałem obowiązku słuchać porywacza.

Nie byłem psem myśliwskim.

Nie byłem też wolontariuszem.

Zamierzałem walczyć o moje uczciwe prawa jako człowieka. Nie zamierzałem podporządkować się komuś takiemu jak władca, który tylko siedzi na tronie, kiwając głową i rozkazując: "Walcz z demonami ryzykując swoim życiem".

Tylko że, ponieważ nie mógłbym wrócić na Ziemię, gdyby ten świat został zniszczony, planowałem osiągnąć odpowiedni punkt kompromisu, jak w relacji między pracownikiem a pracodawcą.

Słowa Profesora Moralność miały również sens. Chociaż lubiłem walkę o inicjatywę, w której oczywiste było, że wygram, czyż nie pokazanie pięknego obrazu ustąpienia jako kulturalny człowiek Ziemi było również godnym podejściem?

Dlatego postanowiłem sam pójść pierwszy.

"Szanowny Bohaterze! Tędy!"

Lanuvel tupała stopami pod swoją szatą, nie wiedząc, co robić. Jej twarz rozjaśniła się na wieść, że z mojej strony spotkam się z królem. Najwyraźniej to był jej pierwszy raz, gdy spotkała bohatera takiego jak ja.

Wyrazy twarzy rycerzy pałacowych, które były sztywne jak kamień, również stopniowo się rozluźniły — w końcu ci, którzy żyli honorem i dumą, mieli stabilną pracę polegającą na ochronie dziewic i króla. Romantycy świata fantasy.

Niestety, nie byli po stronie bohatera.

"Szanowny Bohaterze. Proszę, uważaj na słowa przed Jego Wysokością."

Rycerz poprosił mnie o to, patrząc na mnie groźnym wzorkiem z góry.

Wyobraź sobie to. Wyobraź sobie siebie otoczonego przez wielkich mężczyzn wielkości niemieckich czołgów, rosyjskich niedźwiedzi brunatnych. Nie byłoby dziwne, gdyby twoje serce skurczyło się w sobie.

"I na co się gapisz. Chcesz mnie uderzyć?"

Ale to nie wystarczyło, by mnie przestraszyć.

Byłem Bohaterem. Jedyną nadzieją na pokonanie Króla Demonów Fedornara. Gdybym miał umrzeć lub nie współpracować, ten świat fantasy zostałby spustoszony przez Króla Demonów i ostatecznie popadł w ruinę. Dlatego ci ludzie nie mieli odwagi pobić Bohatera. O ile byłem ostrożny wobec tego gościa, który nie dbał o przyszłość ludzkości…

"Ooo! Bohaterze! Z pewnością masz ducha walki !"

"… Czekaj."

Ten głos nie mógł być—

"Uderzę cię, jak sobie życzysz!"

Śmiejąc się głośno, olbrzym, który był o głowę wyższy od rycerzy pałacowych, mających duże sylwetki kulturystów, rzucił się w moją stronę.

Nie mogłem w ogóle zareagować.

Pięść wielkości pokrywki od kamiennego garnka poleciała w moją twarz.

'Zginę.'

To była jedyna myśl w mojej głowie.

Ja z końca 1. epizodu z łatwością bym tego uniknął, ale teraz miałem marne ciało licealisty, które nie mogło nawet uniknąć szybkiego rzutu piłką baseballową.

Dlaczego ten drań pojawił się tutaj?

To był błąd w obliczeniach.

Byłem zbyt pewny siebie.

Świst—

Pięść olbrzyma przeleciała tuż obok krawędzi mojego lewego ucha. Czy przekroczyła prędkość dźwięku? Gwałtowny wiatr uderzył w moje bębenki uderzenie później.

Wewnątrz mojej głowy brzęczało, a w uszach dzwoniło. Krew spływała z moich uszu; być może moje bębenki pękły.

"Panie Alex! Czy zamierza pan zabić Bohatera?!"

Lanuvel skarciła olbrzyma z twarzą pozbawioną koloru. Ale olbrzym, który został zganiony, zbył to śmiechem, jakby to nic nie było.

"Haha! To test odwagi, mówię ci, test odwagi. Patrz. On nie jest martwy, prawda?"

Tak. To właśnie mi się nie podobało.

Ci dzikusy porywaliby niewinnych ludzi i stosowali na nich przemoc. Postawiliby cię na piedestale, wołając do ciebie "Bohaterze, Bohaterze", ale w rzeczywistości traktowaliby cię niżej niż człowieka. Jak psa myśliwskiego lub zabawkę do wyrzucenia po użyciu.

Ale tym razem miało być inaczej.

'Profesorze Moralność. To jest samoobrona.'

Tok.

Zrobiłem krok prawą nogą na bok olbrzyma i lekko pochyliłem biodra. Wsunąłem prawą rękę do lewej kieszeni spodni. W kieszeni, tak jak się spodziewałem, był ołówek automatyczny. Chociaż nie mógł się równać z kłami czy ostrzami, 0,3 mm ołówek automatyczny, którego używałem w szkole, można było uznać za całkiem ostry.

Na tyle ostry, by użyć go jako broni.

Byłem w niestabilnej pozycji z tułowiem pochylonym i środkiem ciężkości przechylonym do przodu, ale nie panikowałem i wykorzystałem ten impet jak sportowiec.

To było zbyt prymitywne, by nazwać to Iaido; moje ciało nie było zdolne do wykonania tej techniki. Ale mimo to, zwinność mojej ręki była w innej lidze w porównaniu z laikami. Byłem inny niż pobłażliwy instruktor klubu Kendo, który nigdy wcześniej nie zabił człowieka — byłem bohaterem z 10-letnim doświadczeniem.

Jestem bardzo pewny siebie, jeśli chodzi o ranienie innych.

Z ukrytymi morderczymi intencjami jak zabójca, zbliżyłem się naturalnie do olbrzyma i zablokowałem jego dolne pole widzenia.

Następnie zamachnąłem się ołówkiem automatycznym w mojej ręce. Celowałbym w jego serce lub talię, gdybym miał odpowiednie ostrze, ale była tylko jedna część, którą można było zranić u tego olbrzyma, którego skóra była twarda jak kamień.

"Ten...ten gówniarz?!"

Olbrzym cofnął się przestraszony.

Mój atak z zaskoczenia był doskonały, ale jego ruch był szybki, mimo że zauważył to z opóźnieniem.

Szarp-!

Mój 0,3 mm ołówek automatyczny zdołał tylko rozerwać prostą linię w kroku spodni olbrzyma.

Niestety, nie było wrażenia rozdzierającego się ciała. Nie wyszło tak, jak chciałem, ponieważ moje ciało było powolne, chociaż byłoby to sukcesem, gdybym odzyskał choćby 1% zdolności fizycznych mnie z 1. epizodu.

"Szkoda."

Niestety, nie udało mi się zamienić go w kastrata.

Nie byłem już na poziomie w którym to mógłbym podjąć się zemsty. Silnie czułem, że spośród wszystkich ludzi, przynajmniej temu olbrzymowi nigdy nie mógłbym przegrać. Mógł być zaliczany do pierwszej piątki pod względem tych, do których żywiłem największą urazę.

Król Miecza Alex.

W 1. epizodzie, pięć dni po audiencji u króla, spotkałem Alexa po raz pierwszy na orientacji, która odbyła się na królewskim poligonie treningowym. I zostałem pobity jak pies przez niego już pierwszego dnia.

Pod pretekstem treningu praktycznego.

Ale w tym 2. epizodzie, ponieważ wywołałem zamieszanie nie panikując, wydaje się, że przyciągnąłem jego zainteresowanie wcześniej. Na początek, był również moim nauczycielem szermierki.

"Panie Alex! Proszę szybko przeprosić Bohatera!"

Lanuvel, której twarz stała się czerwona jak burak, krzyknęła głośno. Alex, który również stał się czerwony na twarzy, protestował, wskazując obiema rękami na rozerwany krocze swoich spodni.

"Lanuvel! Spójrz na to! Też ucierpiałem—"

"Na co niby mam patrzeć?!"

Zaniemówiwszy, Alex rzucał we mnie, winowajcę, zabójcze spojrzenia. Ale skulił się, gdy Lanuvel stojąca obok mnie otworzyła szeroko oczy w gniewnym spojrzeniu.

"Kugh! Zabójca z takim wątłym ciałem? Interesujące. Dobrze więc, cholerny Bohaterze. Jeśli pokonasz mnie, Kapitana Rycerzy Pałacowych Alexa, oficjalnie uklęknę przed tobą i przeproszę. Obiecuję ci to na mój rycerski honor."

Kłamstwa.

Nie przeprosił nawet w chwili swojej śmierci.

"Przysięgasz na swoje dwie kule?"

"Nie bądź bezczelny."

Alex opuścił scenę, warcząc jak ranny tygrys, wyglądając śmiesznie z obiema rękami zakrywającymi krocze swoich spodni. Patrząc na jego oddalającą się sylwetkę, nastąpiła niewielka zmiana w moim sposobie myślenia.

Powrót w czasie.

Pomyślałem, że to niekoniecznie była zła rzecz. Być może to było boskie objawienie, że powinienem uwolnić stres, który nagromadził się w 1. epizodzie, tak bardzo, jak tylko chciałem. Jest takie powiedzenie, że jeśli nie możesz tego uniknąć, ciesz się tym, prawda?

"Hmm…"

Czułem zawroty głowy, jakbym miał chorobę morską. Test odwagi Alexa nie tylko rozerwał moje bębenki. To pewne, że albo kanał półkolisty, albo narząd przedsionkowy w najgłębszym regionie mojego ucha został uszkodzony. Te dwa narządy utrzymują poczucie równowagi ciała.

Jeśli źle funkcjonują?

Czułoby się, jakby świat wywracał się do góry nogami.

"Bohaterze. Uleczę cię magią."

Kołysząc się tam, gdzie stałem, Lanuvel lekko chwyciła mój prawy ramię i podtrzymała mnie swoim szczupłym ciałem. Udawała, że naprawdę się o mnie martwi.

"Nie trzeba."

Chłodno strzepując dłoń Lanuvel, zamknąłem oczy i skupiłem umysł.

Nie ulegało wątpliwości, że straciłem wszystkie moje umiejętności po powrocie w czasie. Ale to nie był wystarczający powód, bym stał się słaby.

Zamienić moje 10 lat wysiłku w nic?

Jakże to śmieszne.

Przepływ krwi z moich pękniętych bębenków nagle ustał. Moja postawa się ustabilizowała, gdy zawroty głowy również ustały.

"Eh?! Bohaterze, Bohaterze! Co to za moc?"

Zauważywszy moje subtelne zmiany, Lanuvel zapytała okrągłymi oczami, które błyszczały ciekawością. Mimo że właśnie ostrzegłem ją, by nie udawała uroczej…

"Jesteś ciekawa?"

"Tak!"

"Specjalnie wyjaśnię to tylko ten jeden raz, więc wyczyść uszy i słuchaj uważnie."

"Dziękuję!"

Wpierw zorganizowałem swoje myśli, a potem otworzyłem usta, by mówić.

"Po ręcznym aktywowaniu autonomicznego układu nerwowego w ludzkim ciele, naprawiasz uszkodzone kanały półkoliste. Skąd wiesz, że to kanały półkoliste, pytasz? Gdyby coś poszło nie tak z otolitami narządu przedsionkowego, świat wydawałby się przechylać, ale wyglądało tylko na to, że świat kręci się wokół mnie, gdzie stałem. To oznacza, że problem wystąpił w limfie, włoskach czuciowych lub komórkach czuciowych kanałów półkolistych. Teraz! Skoro zrozumieliśmy przyczynę, co dalej jest proste. Tymczasowo odcinasz nerw słuchowy, który wysyła błędne informacje sensoryczne do móżdżku, a jeśli skupisz się na podniesieniu naturalnej zdolności leczenia kanałów półkolistych, tda! O mój Boże! Już jest wyleczone! To proste po wysłuchaniu tego, prawda?"

"… Co?"

Lanuvel stała tam, mrugając oczami, nie zrozumiawszy w ogóle. Jaki sens miało szczegółowo to wyjaśniać mieszkańcowi świata fantasy, który nie znał nawet mikroskopów i tablic anatomicznych? Jak mówienie do ściany.

Ale tematem dzisiejszego dnia była skromność.

Pocieszyłem ją z życzliwym uśmiechem na twarzy.

"Nie szkodzi, jeśli nie wiesz. Nie ma to wpływu na życie."

"Wuu…"

Lanuvel nadęła policzki, udając znowu uroczą. Ale tym razem przeszedłem nad tym bez skarcenia jej — zanim się zorientowałem, dotarliśmy do celu.

Rycerz zawołał donośnym głosem.

"Wasza Wysokość! Bohater prosi o audiencję!"

Nigdy nie prosiłem o audiencję?

Chociaż chciałem związać tych drani, którzy traktowali mnie jak gorszego, jak suszone ryby i wrzucić ich do morza, postanowiłem na razie nawiązać przyjazne relacje.

Podniosłem kąciki ust w promiennym uśmiechu.

Profesor Moralność kazał mi stać się oceanem. To była dobra metafora.

Stanę się oceanem i utopię was wszystkich.