Chereads / FFF Class trashhero [Polska translacja] / Chapter 5 - Rozdział 5: Mam Syndrom Ósmoklasisty!?

Chapter 5 - Rozdział 5: Mam Syndrom Ósmoklasisty!?

▷Niedowierzanie: Nie spodziewałem się, że znów wywołasz incydent w zaledwie jeden dzień. Czy słyszałeś o powiedzeniu, że ranny dzik będzie kwiczał bez końca? Król, który zapłacił materialną cenę, będzie nadal miał wobec ciebie żądania. Chciwość psuje twoją duszę.

Profesorze Moralność. Myślę, że korupcja i tak zaszła za daleko.

▷Westchnienie: Zły kompromis jest lepszy niż dobry proces. Są chwile, kiedy musisz znieść stratę, nawet gdy możesz wygrać. Gdybym miał wystarczająco dużo czasu, obserwowałbym cię z bliska, ale napływ studentów zajmuje mi zbyt dużo czasu.

Minął dzień, odkąd zawarłem umowę z królem. Chociaż rany na całym ciele zostały wyleczone magią Lanuvel, nie można było nic zrobić z moją anemią, więc leżałem w luksusowym pokoju, jakbym był nieprzytomny. Mimo to, moja krwawa walka przyniosła owoce.

Zdobyłem fundusz na działalność bohatera — wspaniały wyczyn, który był niemożliwy w pierwszym epizodzie.

Ale w każdym razie... studenci?

▷Wyjaśnienie: Właściciel młyna myśli, że pszenica rośnie tylko po to, by jego młyn się kręcił. Studencie Kang Han Soo. Nie jesteś jedynym kandydatem na bohatera. Było już całkiem sporo absolwentów. Bohaterowie, którzy bezpiecznie wrócili na Ziemię, żyją szczęśliwie, pomagając potrzebującym sąsiadom.

Profesor Moralność zostawił tylko słowa "staraj się bardziej" przed odejściem.

Dzisiejsza rozmowa była dla mnie znacznym szokiem.

Jestem właścicielem młyna? Okazuje się, że miałem Syndrom Ósmoklasisty...?

Świat nie kręcił się wokół "mnie" jako centrum. To nie tylko "Koreańczyk Kang Han Soo" przeszedł do fantastycznego świata. Niezliczeni obiecujący Ósmoklasiści z Ziemi byli kształceni na bohaterów, każdy używając ogromnych praktycznych sal.

Placówka edukacyjna na skalę wymiarową przeznaczona dla jednej osoby. Wielkość tego była tak absurdalna, że nie mogłem nadążyć za rzeczywistością.

"Szanowny Bohaterze. Czy coś cię trapi?"

Lanuvel, która od wczoraj cały dzień trzymała się u mego boku, z wyjątkiem snu, zapytała mnie, przechylając głowę na bok.

"Lanuvel. Czy to pewne, że jestem jedynym bohaterem przyzwanym do tych ziem?"

"Tak? Tak. To pewne."

Profesor Moralność powiedział, że jest zajęty z powodu napływu studentów. Że nawet w tej chwili niezliczeni bohaterowie są w trakcie podróży, by pokonać Króla Demonów Pedonara. Ale bohaterem tego świata byłem tylko ja.

Jeśli tak jest...

"Równoległe światy...?"

Czy możliwe, że istnieje tyle identycznych fantastycznych światów, ile jest studentów? Jak offline'owa gra fabularna, w którą gra się samemu.

Absurdalna skala tego wszystkiego stała się dla mnie jeszcze bardziej bezsensowna.

Moja głowa pulsowała bólem, więc na razie odłożyłem ten tok myślenia. Postanowiłem pomyśleć, jak wrócić na moją rodzimą planetę o dzień wcześniej. Mówiono, że ci absolwenci wrócili na Ziemię i żyją szczęśliwie. Nie było reguły mówiącej, że nie mogę zrobić tego samego.

"Lanuvel. Chodź ze mną."

*

*

*

Otrzymałem całą stertę złotych monet od Króla Pieroga. Król, który poczuł poczucie kryzysu, słysząc, że ciężko przyzwany bohater odchodzi, szeroko otworzył skarbiec państwowy, próbując zyskać moją przychylność nawet za pomocą pieniędzy.

Ale wraz z tym pojawił się warunek.

"Wow! Ile tego jest?! Chyba nie ma nikogo w historii bohaterów, którzy ocalili ludzkość, kto kochałby pieniądze tak jak ty, Szanowny Bohaterze. Jesteś naprawdę niesamowity!"

"Cii! Ścisz trochę głos, co? Ludzie patrzą na nas dziwnie."

Król Pieróg powierzył sakiewkę z pieniędzmi Archeolog Lanuvel, która miała zostać towarzyszką Bohatera.

Sam zrobiłbym to samo, gdybym był królem.

"Szanowny Bohaterze! Szanowny Bohaterze! Chcę mieć tę magiczną kulę, czy mogę ją kupić? Zawsze naprawdę chciałam ją mieć."

... Wydaje się, że Król Pieróg wybrał niewłaściwą osobę do pilnowania mnie.

Zerknąłem ukradkiem na metkę z ceną i powiedziałem...

"Kup ją."

To nie były moje pieniądze.

"Juhuu! Dziękuję!"

Miejscem, w którym ja i Lanuvel spacerowaliśmy, był ośrodek ekonomiczny królestwa, wielki targ stolicy. Ceny tutaj były oszałamiające w równej proporcji do wysokiej jakości i drogiego podatku na często sprowadzane produkty. Nawet wśród nich, w szczególności narzędzia magiczne zawierające magię, które były ekskluzywne dla fantastycznych światów, były towarami luksusowymi, których metki z cenami zawstydzały nawet szlachtę.

Magicze różdżki, magiczne kule, magiczne proszki, magiczne miotły, magiczne...

W każdym razie, cokolwiek z słowem "magiczny" stawało się bezwarunkowo drogie — tak jak fraza "najnowocześniejsza technologia" była dobrze przyjmowana na Ziemi.

Lanuvel wbiegła do sklepu, jej nastrój rozjaśnił się po mojej zgodzie. Później wyszła, tuląc obiema rękami kulę wielkości własnej głowy.

Miała na twarzy niezwykle szczęśliwy wyraz. Na widok jej takiej, młodzieńcy przechodzący obok na ulicy patrzyli z rozdziawionymi ustami.

"Lanuvel. Pospiesz się i chodź."

"Tak, Szanowny Bohaterze."

Cmoknąłem językiem i zawołałem ją gestem, jakby przywołując szczeniaka. Wszystko to dla dobra tych nieświadomych młodzieńców.

Wydawali się oczarowani odrażającą Lanuvel, ale trzeba było być przynajmniej zamożnym wysokim szlachcicem, by poradzić sobie z wydatkami tej młodej, genialnej magini. Randka czy dwie i filar twojego domu zostałby całkowicie wyrwany.

Obecnie mój strój był w pełni w stylu fantasy. Powodem tej zmiany było częściowo to, że mundur, który wcześniej nosiłem, został rozerwany na strzępy przez rycerzy pałacowych, ale głównie dlatego, że w pierwszym epizodzie przyciągnąłem niepotrzebne zainteresowanie i kłopoty, odważnie krocząc tą ulicą w mundurze.

Teraz nie zrobiłbym takiej głupiej rzeczy. Poza tym przyzwyczaiłem się do noszenia ubrań w stylu fantasy podczas moich 10 lat spędzonych w tym świecie.

To nie znaczy, że mi się podobało.

Falujące rękawy, obcisłe pończochy, długie kołnierze, kapelusz z piórem pawia, spodnie dyniowe ciasne w kroczu, szkarłatne buty, błyszczący kwiatowy wzór...

To był terroryzm modowy o nieznanym pochodzeniu.

Jednak—

"Jakie niezwykle wspaniałe odzienie."

"A, szlachcic. I to wybitny..."

"Czy to syn jakiejś niesamowitej rodziny?"

Mieszkańcy królestwa, którzy wzięli mnie za szlachcica, nie sprawiali mi kłopotów. W końcu nawet 10 żyć nie wystarczyłoby, gdybyś popełnił błąd przed szlachcicem. Powód, dla którego nie widziałem żadnych mężczyzn rzucających oklepane teksty w stylu "Chłopcze, oszczędzę cię, jeśli zostawisz tę ładną panienkę obok i znikniesz", widząc Lanuvel idącą tuż obok mnie, również był czymś w tym rodzaju.

Krótko mówiąc, to było dobre środowisko do zakupów.

"A tak przy okazji, Szanowny Bohaterze. Dokąd idziemy? Nawet nie rzucasz okiem na słynne kuźnie i sklepy z ziołami. To twój pierwszy raz tutaj, prawda, Szanowny Bohaterze?"

"Na czarny rynek."

"Co?!"

"Proszę cię, zamknij się na chwilę. Przez ciebie ludzie też patrzą na mnie dziwnie, choć jestem normalny."

Jej szyja skuliła się jak u żółwia, Lanuvel odparła nieśmiało.

"Ale, ale czy to nie jest czarny rynek? Dla prawego Szanownego Bohatera angażować się w nielegalne aukcje, to naturalne, że jestem zaskoczona."

"Lanuvel."

"Tak."

"Magiczna kula, którą właśnie kupiłaś, też jest nielegalna."

"Ack?!"

Kupiła tę kulę z własnego interesu. Choć to ja to zatwierdziłem, to ona nie odmówiła i poszła na to.

Innymi słowy, byliśmy wspólnikami.

"... Szanowny Bohaterze. Przemyślałam to dokładnie, ale myślę, że czarny rynek też wydaje się w porządku, o ile pomaga w osiągnięciu pokoju dla ludzkości. Śmiertelne trucizny też są używane w medycynie, prawda~"

Lanuvel zmieniła nastawienie jak za pstryknięciem palca.

"Jeśli zrozumiałaś, to siedź cicho."

"Tak! Ale jak znajdziesz czarny rynek? Nawet ja słyszałam tylko plotki o nim, mimo że mieszkam tu od dawna. Mówią, że trudno go znaleźć, bo miejsce aukcji zawsze się zmienia."

To było bystre pytanie. Nie, może to było naturalne, by zapytać. Byłoby wystarczająco podejrzane, gdyby początkujący bohater, który dopiero co wszedł do fantastycznego świata, wiedział więcej niż miejscowy.

Jaką wymówkę mogę wymyślić... Aha!

"Kim jestem?"

"Wybranym Bohaterem."

"Więc pomyśl uważnie. Czy bohater byłby bohaterem, gdyby był zwyczajny? Gdyby pokonanie Króla Demonów było możliwe tylko dzięki 5-krotnemu bonusowi do doświadczenia, te smoki i wróżki, które żyją od tysiącleci, dawno by go pokonały."

"Jeśli tak jest...?"

Tak inteligentna, jak przystało na archeologa, subtelna zmiana pojawiła się w spojrzeniu Lanuvel.

"Słuchaj uważnie. Prawdziwa wartość bohatera, który pokona Króla Demonów, nie jest pokazana w umiejętnościach statusu."

"Niesamowite...!"

"Jeśli to zrozumiałaś, przestań pyskować i zamknij się na chwilę."

"Wuu..."

Udałem się w stronę tawerny, którą często odwiedzałem w pierwszym epizodzie. Ponieważ miejsce spotkania czarnego rynku zawsze się zmieniało, tak jak powiedziała Lanuvel, nawet wielki ja nie miałem sposobu, by wiedzieć, gdzie się odbędzie.

Oczywiście, jako że byłem stałym bywalcem czarnego rynku, pamiętałem kilka miejsc. Ale tym razem czas odwiedzenia czarnego rynku został znacznie przyspieszony dzięki funduszom Króla Pieroga.

Potrzebowałem nowych informacji... z nikąd indziej niż z tego miejsca.

Skrzyp—

Odsunąłem na bok przesuwane drzwi z zardzewiałymi prowadnicami i wszedłem do obskurnej tawerny. Spojrzałem jednym rzutem oka na wnętrze tego przybytku, oświetlonego lampionami i kominkiem. Różne głosy klientów, którzy przyszli przed nami, nakładały się na siebie.

"Po prostu walnij! Jesteś martwy, jeśli przegrasz, słyszysz!"

"Hoho! I co dalej?"

"Szklankę piwa dla mnie! Nie, niech będą dwie!"

Hałaśliwe krzyki facetów, którzy zakładali się o siłowanie na rękę, zalotny śmiech młodych dam uwodzących mężczyzn, bard grający na gitarze w rogu, pracownica szybko serwująca kieliszki alkoholu...

Wszystko było tak, jak to zapamiętałem.

Bardzo powoli wszedłem do środka, delektując się nostalgią przeszłości. Czujne spojrzenia rzucane były na mnie ze wszystkich stron. Chociaż atmosfera nie ochłodziła się na mój widok, nie ulegało wątpliwości, że coś w powietrzu się zmieniło — ponieważ byłem nowicjuszem i "szlachcicem".

Chociaż czułem wewnętrzne rozczarowanie postawami bywalców tawerny, które stały się inne niż w pierwszym epizodzie, nie zwracałem na to uwagi i podszedłem do barmana.

Barman, który wycierał szklankę, przemówił do mnie pierwszy.

"Oczy tego nędznego człowieka cieszą się, że Wasza Lordowska Mość zaszczycił ten obskurny lokal w towarzystwie wspaniałej piękności. Co zamówisz? Choć nasz przybytek wydaje się stary z zewnątrz, mamy w ofercie wszelkie trunki, które są handlowane w królestwie."

Jego sposób mówienia był płynny jak woda. Chociaż jego oczy w kształcie grzechotnika dawały ostre wrażenie, jego przyjazny uśmiech, zadbany wąs i nieskazitelnie biały garnitur to rekompensowały. Dokładnie tak, jak go zapamiętałem w pierwszym epizodzie.

Zwróciłem się do mojego drogiego przyjaciela, barmana, po imieniu.

"Tony."

"... Czy Wasza Lordowska Mość mnie zna?"

"Doskonałe."

Wielki bohater chodził po świecie, pokonując siły zła. Rzeczy, które również były uważane za zło, to przemytnicy, którzy handlowali podejrzanymi towarami jak niewolnicy czy narkotyki, kupcy, którzy je rozprowadzali, a także klienci, którzy pragnęli tych towarów.

To było powszechnie znane jako ciemny rynek.

W pierwszym epizodzie drużyna bohatera zniszczyła wiele czarnych rynków rozprzestrzenionych po tym fantastycznym kontynencie i odkryła wiele haseł i lokalizacji tajnych kryjówek.

To nie była przyjemna przygoda. Po drodze straciłem przyjaciół, którzy byli w porządku.

▷ Rasa: Człowiek

▷ Poziom: 54

▷ Zawód: Skrytobójca (W Nocy→Ukrycie↑)

▷ Umiejętności: Skradanie (D), Tropienie (E), Handel (E), Ukrycie (E), Sprzątanie (F)...

▷ Status: Napięty

Tony był byłym skrytobójcą. On, który otworzył tawernę po przejściu na emeryturę, był przyjacielem, który nauczył mnie, jak żyć w tym dzikim świecie, gdy byłem zagubiony. Nie byłoby przesadą stwierdzenie, że był moim duchowym mentorem.

Chociaż chciałem również tym razem nawiązać z nim dobrą relację jak w pierwszym epizodzie, obecna była uciążliwa Lanuvel, a ja nie przyszedłem tu, by odświeżać dawne przyjaźnie.

Przemówiłem w "języku obietnicy", który był używany tylko na czarnym rynku.

"Tony. Czy dzisiaj dotarł jakiś zapas dobrego trunku?"

"Będę w stanie okazać lepszą gościnność, jeśli podasz mi cenę, którą byś chciał."

Świetnie!

Martwiłem się, co zrobię, jeśli "język obietnicy" będzie inny, ponieważ czas był zbyt wczesny, ale okazało się, że martwiłem się na darmo.

Wewnętrznie krzyknąłem z radości, kontynuując rozmowę.

"Tony. Nie każ mi mówić trzy razy."

"Huh! Ten nędzny człowiek był niegrzeczny."

Lanuvel, która siedziała obok mnie, mocno przyciśnięta do siedzenia, nieświadomie szepnęła: "Szanowny Bohaterze. Mówiłeś tylko raz.", ale całkowicie ją zignorowałem.

Pierwszy raz to było pytanie, drugi raz jego imię.

Łącznie trzy razy.

"Wasza Lordowska Mość ma szczęście. Czarny Smok, 27-letni stout, dziś dotarł. Smak będzie jeszcze lepszy, jeśli podany z pieczoną baraniną."

Trunek, który dotarł dziś. To ujawniało czas i miejsce następnego czarnego rynku. Na przykład, jeśli Tony powiedziałby, że dobry trunek dotarł dwa dni temu, można by to zinterpretować jako "Otworzy się za dwa dni". A "27-letni Czarny Smok" wskazywał dokładną lokalizację czarnego rynku. Ponadto, umówione miejsce mogło całkowicie się zmienić w zależności od wyrazu twarzy i pozycji serwującego barmana.

"Dziś?"

"Tak jest."

"Nie otworzyłeś już butelki, prawda?"

Lepiej byłoby celować w następną aukcję, gdyby już się zaczęła.

"Gdyby tak było, poleciłbym inny trunek."

"Ahh, przepraszam. Jestem dość podejrzliwym facetem, wiesz. Tony. Jeszcze jedno pytanie przy okazji. Czy jakość baraniny jest dobra?"

Pieczona baranina. To oznaczało, że głównym produktem tego razu na czarnym rynku byli "niewolnicy". Chociaż trudno ich znaleźć na Ziemi, gdzie demokracja i idee równości są powszechne, niewolnicy byli dość często handlowani w tym zdziczałym świecie. Prawo nieco różniło się w zależności od regionu, ale większość krajów zabraniała zniewalania ludzi poza jeńcami wojennymi.

Dlatego było to nielegalne.

"Możesz na to liczyć."

Tony odpowiedział tonem pełnym pewności. Blefy i przesady były niezwykle niebezpieczne w tej branży, dlatego można było obiektywnie uznać, że niewolnicy, którzy będą licytowani na nadchodzącym czarnym rynku, będą dobrej jakości. To była dla mnie bardzo satysfakcjonująca wiadomość.

"Zostawiam zamówienie bez zmian, baranina dla dwóch osób."

"Baranina dla dwóch osób. Przygotuję ją natychmiast."

Zarezerwowałem dwa miejsca na nielegalną aukcję.