Adam siedział nieruchomo przy biurku, dziwna kula spoczywała na powierzchni przed nim. Nadal czuł puls ciepła promieniujący z niej, jakby była żywa, czekająca na coś. Niepokojąca cisza pokoju przytłaczała go, cięższa niż wcześniej. Każdy najmniejszy dźwięk wydawał się wzmocniony — tykanie zegara, buczenie komputera w kącie, odległy hałas samochodów na zewnątrz. Jego umysł był wirem pytań, każde bardziej naglące od poprzedniego.
Czym był ten system? Czego od niego chciał? I co najważniejsze, na co się właśnie zgodził?
Jego palce drżały, gdy unosiły się nad biurkiem. Kula wydawała się niemal... wyczekująca. Chciał jej dotknąć ponownie, jakoś nadać jej sens, ale coś go powstrzymywało.
Nie potrafił tego wyjaśnić, ale czuł, że w chwili, gdy dotknie go ponownie, wszystko się zmieni. Jego życie już się zmieniło. Fakt, że właśnie przyjął misję z nieznanego systemu, sprawił, że nie można było tego zignorować.
Misja przyjęta. Rozpocznij zadanie.
Słowa te były wciąż świeże w jego pamięci, niepokojące echo, które nie chciało zaniknąć.
Przeczesał palcami włosy, znów chodząc. Jego pokój wydawał się zbyt mały, zbyt ciasny, jakby ściany go otaczały.
Nie mógł tu zostać na zawsze, zamknięty w niepewności. Cokolwiek to była za misja, nie miało zniknąć. System został aktywowany. To było prawdziwe. Nie wyobrażał sobie tego.
Nagły impuls sprawił, że odwrócił się w stronę komputera, a jego ręce poruszały się same. Ekran ożył, a tam, w centrum wyświetlacza, znajdował się ten sam interfejs, co wcześniej.
Tym razem nie było słów, tylko pusta przestrzeń z migającym kursorem. Czekał na niego. Przełknął ślinę, nagle zdając sobie sprawę, jak suche jest jego gardło.
Co teraz?
Zawahał się, niepewny, co zrobić. Jego palce zawisły nad klawiaturą, ale nie przyszedł mu do głowy żaden pomysł. Pomyślał o swoich przyjaciołach, o swojej rodzinie, o wszystkich, którzy żyli tak, jakby nic się nie zmieniło.
Tymczasem on utknął w tej niemożliwej sytuacji. Nikt inny nie wiedział o systemie i nikt nie mógł zrozumieć, przez co przechodził.
Telefon na jego biurku zabrzęczał, lekko wibrując. Spojrzał w dół, jego serce zabiło mocniej. To była wiadomość od jego najlepszego przyjaciela, Josha. Wiadomość była prosta, swobodna.
„Wszystkiego najlepszego, człowieku! Jesteś gotowy na świętowanie później? Drinki w zwykłym miejscu?"
Adam wpatrywał się w wiadomość, a jego kciuk unosił się nad ekranem. Poczuł, jak fala winy go ogarnia.
Jak mógł w ogóle myśleć o świętowaniu, skoro wszystko się zmieniło? Josh nie miał pojęcia, co się dzieje, w jaki bałagan wpakował się Adam.
Spojrzał z powrotem na interfejs systemu. Nadal nie było żadnego zadania. Nie mógł po prostu siedzieć i czekać.
To było realne i im dłużej czekał, tym bardziej czuł, że pogrąża się coraz bardziej w czymś, nad czym nie ma kontroli.
„Pomyśl, Adamie" – mruknął pod nosem, próbując się skupić.
Wtedy ekran znów zamrugał. Pojawił się komunikat, tym razem monit.
„Cel: Zbierz informacje o celu. Nagroda: 100 SC za pomyślne ukończenie. Opcjonalnie: Zbierz dodatkowe dane, aby otrzymać bonus."
Adamowi opadł żołądek. Cel? System prosił go, żeby kogoś szpiegował?
Jego umysł pędził. Wiadomość nie zawierała żadnych szczegółów na temat celu. Kim on był? Dlaczego byli ważni? Jakie informacje miał zebrać? Słowa na ekranie były niejasne, ale jedno było pewne: musiał coś zrobić. Nie mógł sobie pozwolić na siedzenie w miejscu. Nie, gdy była misja, nie, gdy system był zaangażowany.
Nie myśląc, Adam kliknął Tak . Fala oczekiwania przeszyła go, a zaraz potem dreszcz przerażenia. Interfejs znów zamigotał i pojawiły się nowe szczegóły, szczegółowo opisujące jego pierwsze zadanie.
Cel: nieznany. Lokalizacja: lokalny park. Czas: 2 godziny od teraz. Szczegóły misji: obserwuj cel i zbierz wszelkie dostępne informacje. Dodatkowe instrukcje: pozostań niezauważony.
Informacje były skąpe, ale instrukcje jasne. Adam nie miał pojęcia, kogo lub co miał obserwować, ale nie miał wyboru.
To było zadanie. System nie dał mu innych opcji i z jakiegoś powodu słowa pozostające niezauważone wywołały u niego dreszcz paniki.
Jego pierwsza misja.
Musiał zebrać informacje. Ale kogo szpiegował? Dlaczego?
Adam wstał, nagle czując ciężar tego, na co się właśnie zgodził. Nigdy wcześniej nie robił czegoś takiego. Jak mógł pozostać niezauważony? Jak mógł być dobry w czymś takim?
Złapał kurtkę, zimne powietrze pokoju gryzło go w skórę, gdy szybko ją zakładał. Jego myśli były rozproszone, gdy szedł do drzwi, jego umysł wciąż próbował przetworzyć przytłaczające zmiany dnia. Nie miał czasu do stracenia.
Park nie był daleko — zaledwie kilka przecznic dalej. Jego nogi poruszały się mechanicznie, jakby jego ciało już zdecydowało, co trzeba zrobić.
System, choć cichy, majaczył w jego umyśle, przypominając mu, że teraz nie ma już odwrotu. Każdy krok wydawał się cięższy od poprzedniego.
Szedł szybko, próbując pozbyć się niepokoju, który go ogarniał. Ulice tętniły życiem, ludzie wykonywali swoje codzienne czynności, nieświadomi dziwnych wydarzeń rozgrywających się w cieniu. Serce Adama waliło, gdy zbliżał się do parku. Jego oczy przeszukiwały teren, próbując zrozumieć swoją misję.
Kto był celem? Co miał zrobić?
O tej porze park był stosunkowo cichy, ostatnie promienie słońca gasły wraz ze zbliżaniem się wieczoru. Adam przeszukiwał otoczenie, szukając czegoś, co mogłoby się wyróżniać.
Ale nic nie było. Tylko rodziny wyprowadzające psy, biegacze i okazjonalne pary cieszące się spokojną chwilą razem. Przeszedł na ławkę pod dużym dębem i usiadł, trzymając dystans od wszystkich w pobliżu.
Ekran w jego umyśle znów zamrugał, pokazując tę samą wiadomość co poprzednio, ale tym razem z małym dodatkowym komunikatem.
„Bądź czujny. Cel nadchodzi."
Jego puls przyspieszył. Słowa były przerażająco niejasne, ale nie miał innego wyjścia, jak czekać. Musiał zebrać informacje. Jakie informacje? Adam nie był pewien, czego się spodziewać, ale trzymał wzrok ostry, szukając czegoś niezwykłego.
W oddali pojawiła się postać, powoli zmierzająca w kierunku centrum parku. Adamowi zaparło dech w piersiach. Czy to był cel? Serce zaczęło mu walić. Osoba wyglądała jak mężczyzna, wysoki, ubrany w długi płaszcz. Szedł z zamiarem, ale jego rysy twarzy były zbyt odległe, aby Adam mógł je dostrzec. Było jednak coś niepokojącego w sposobie, w jaki się poruszał.
Adam otarł dłoń o kieszeń, czując ciężar telefonu. Czy mógł nagrywać? Robić zdjęcia? Nie, nie był jeszcze pewien, co miał zrobić. System nie dał mu żadnych jasnych instrukcji poza pozostaniem niezauważonym .
Mężczyzna podszedł bliżej.