Chereads / Cold Emerald(Action-Romance/GL)(Polish) / Chapter 17 - Uciekł z piekła

Chapter 17 - Uciekł z piekła

Gdy Jameson i oddział SWAT udali się do mieszkania Emerald, ich oczom ukazał się widok całkowitej zagłady.

Mieszkanie było w rozsypce, wszędzie walały się gruzy. Oczy Jamesona przeskanowała pokój, oceniając zniszczenia.

„Detektywie Jameson, mamy tu coś" – zawołał oficer SWAT, jego głos był ponury. Jameson podeszła do oficera, jej serce zapadło się, gdy zobaczyła, co znalazł.

Na podłodze leżały porozrzucane spalone części ciał, niemożliwe do rozpoznania jako szczątki ludzkie.

Żołądek Jameson się przewrócił, gdy uświadomiła sobie, że to muszą być szczątki osoby, która była w mieszkaniu Emerald.

Jednak gdy rozejrzała się dookoła, Jameson zauważyła, że ​​coś jest nie tak.

Nie było żadnych śladów ciała Emerald, żadnych oznak, że była w mieszkaniu, kiedy wybuchło. Oczy Jameson zwęziły się, gdy przyglądała się scenie.

To nie miało sensu.

Gdyby Emerald była w mieszkaniu, jej ciało też powinno się tu znajdować. Ale go nie było. „Detektywie Jameson, znaleźliśmy coś jeszcze" – zawołał inny funkcjonariusz.

Jameson podeszła do policjanta, który trzymał broń.

Oczy Jameson rozszerzyła się, gdy zobaczyła, że ​​to potężna broń, taka, jakiej używają profesjonaliści.

„To nie jest wypadek" – powiedziała Jameson stanowczym głosem. „To był celowy akt przemocy". Kiedy rozejrzała się po mieszkaniu, Jameson zobaczyła, że ​​w pokoju rozrzucone są liczne pistolety, wszystkie potężne i profesjonalnej jakości.

To nie było zwykłe miejsce zbrodni. Umysł Jameson pędziła, gdy próbowała poskładać w całość to, co się wydarzyło.

Emerald wciąż była zaginiona i Jameson miała przeczucie, że ona wciąż żyje.

Ale gdzie ona była? I w co była zamieszana?

„Miłosierdzie jest dla słabych" – zmieniła się, jej głos był niski i śmiercionośny. „Niegodziwi nie zasługują na miłosierdzie, bo ja zabijam w określonym celu, a wszystko, co blokuje ten cel, powinno zginąć".

Gdy ciało mężczyzny upadło na ziemię, Emerald poczuła ukłucie żalu. Zamknęła oczy, a łza uciekła, gdy szepnęła: „Przebacz mi, Ojcze, bo zgrzeszyłam".

Krew z podciętego gardła mężczyzny wypłynęła, szybko mocząc jego zieloną koszulę. Emerald stała tam przez chwilę, z zamkniętymi oczami, próbując się uspokoić.

Wtedy usłyszała jakieś hałasy dochodzące z jej strony. Szybko podskoczyła i potoczyła się po podłodze. W całym pokoju słychać było strzały, w ścianach i sofie rozbijały się dziury, wszędzie tłukło się szkło. Zapadła cisza.

A potem, gdy już miała się ruszyć, nastąpił wybuch. Emerald spadła z nóg, poleciała w powietrze, a pokój stanął w płomieniach.

Upadła mocno, jej głowa wirowała, gdy walczyła, by stanąć na nogi. Mieszkanie było piekłem, płomienie lizały jej skórę, gdy potykała się w kierunku drzwi.

Ale i tak udało jej się wyskoczyć z mieszkania, płynnie zawisła na poręczy schodów wyjściowych i zeszła na parter, serce waliło jej w piersi. Gdy dotarła na dół, nastąpiła kolejna eksplozja, a Emerald spadł na ziemię.

Emerald ledwo uszła z życiem, chwyciła broń i uciekła w noc, gdy kompleks apartamentowy wybuchł chaosem. Teraz, gdy potykała się w ciemnych zaułkach Rancho Mirage, wiedziała, że ​​musi iść dalej. Policja będzie jej szukać, a ona musi znaleźć bezpieczne miejsce do ukrycia się.

Tymczasem Emerald po prostu szła dalej, rozglądając się po ulicach w poszukiwaniu jakichkolwiek oznak niebezpieczeństwa.

Oczy Emerald przeskanowały parking, a jej umysła pędziła z potrzebą wydostania się stamtąd tak szybko, jak to możliwe. Zauważyła samochód, czarną Hondę Civic z przyciemnianymi szybami i pobiegła prosto do niego.

Nacisnęła klamkę i ku jej zaskoczeniu, drzwi były otwarte. Wślizgnęła się do środka, jej oczy przyzwyczaiły się do ciemności. Samochód był stary, ale wyglądał, jakby był dobrze utrzymany.

Ręce Emerald poruszały się szybko, szukając przewodów pod kolumną kierownicy. Już wcześniej podłączała samochody na gorąco i dokładnie wiedziała, co robi.

Znalazła przewód zapłonowy i przewód akumulatora i ostrożnie je ze sobą skręciła. Silnik samochodu ryknął, a Emerald poczuła przypływ adrenaliny.

Wrzuciła bieg i wyjechała z parkingu, rozglądając się po ulicach w poszukiwaniu jakichkolwiek śladów policji. Wiedziała, że ​​musi się stamtąd wydostać tak szybko, jak to możliwe.

Podczas jazdy oczy Emerald były zasłonięte krwią kapiącą z jej głowy, otarła ją dłonią i poczuła pieczenie rany. Wiedziała, że ​​musi znaleźć bezpieczne miejsce, aby się zatrzymać i opatrzyć ranę, zanim będzie mogła kontynuować ucieczkę.

Zaczynała czuć zawroty głowy, gdy zobaczyła stację benzynową przed sobą. Wjechała, szybko chwytając ręczniki papierowe, by przycisnąć ranę. Pomimo bólu wiedziała, że ​​musi się ruszać, jeśli chce uniknąć schwytania.

Emerald wjechała na stację benzynową, jej oczy skanowały teren w poszukiwaniu jakichkolwiek oznak nadzoru. Zauważyła kamerę bezpieczeństwa nad dystrybutorem, ale wydawała się być skierowana w inną stronę.

Wysiadła z samochodu, głowa pulsowała jej bólem. Czuła, jak krew spływa jej po twarzy i wiedziała, że ​​musi oczyścić i opatrzyć ranę tak szybko, jak to możliwe.

Gdy weszła do sklepu, pracownik podniósł wzrok zza lady, a jego oczy rozszerzyły się w szoku. „O mój Boże, proszę pani, co się pani stało?" – wykrzyknął.

Emerald próbowała zachować spokój, ale czuła ból i zawroty głowy, które ją ogarniały. „Ja... miałam wypadek" – wyjąkała.

Oczy opiekuna przeskanowały jej ciało, dostrzegając plamy krwi na jej ubraniu. „Czy potrzebujesz karetki?" zapytał, jego głos był pełen troski.

Emerald pokręciła głową, próbując się skupić. „Nie, potrzebuję tylko... kilku bandaży" – powiedziała, przeszukując wzrokiem półki w poszukiwaniu apteczki.

Pracownik skinął głową, szybko chwytając apteczkę zza lady. „Proszę pani, proszę to wziąć" – powiedział głosem pełnym życzliwości.

Emerald wzięła zestaw, jej ręce lekko się trzęsły, gdy go otwierała. Szybko przeczyściła ranę antyseptycznymi chusteczkami, krzywiąc się, gdy szczypanie alkoholu uderzyło w jej skórę.

Opiekun obserwował ją, jego oczy były pełne troski. „Pani, czy jest pani pewna, że ​​nie potrzebuje pani karetki?" zapytał ponownie.

Emerald pokręciła głową, próbując go uspokoić. „Wszystko w porządku, dziękuję" – powiedziała słabym, ale zdecydowanym głosem.

Pracownik skinął głową, ale jego oczy nadal wyglądały na zaniepokojone. „Okej, proszę pani, ale jeśli czegoś pani będzie potrzebowała, proszę dać mi znać" – powiedział.

Emerald skinęła głową, biorąc głęboki oddech, próbując się uspokoić. Zapłaciła za apteczkę i wyszła ze sklepu, rozglądając się po okolicy w poszukiwaniu jakichkolwiek oznak kłopotów.

Gdy wróciła do samochodu, znów poczuła ból i zawroty głowy. Wiedziała, że ​​musi się ruszać, ale wiedziała też, że nie może dalej prowadzić w takim stanie.

Uruchomiła silnik i wyjechała ze stacji benzynowej, jej oczy skanowały drogę w poszukiwaniu jakichkolwiek oznak bezpieczeństwa. Wiedziała, że ​​musi znaleźć miejsce, w którym mogłaby się ukryć, i to szybko.