ღDziewiętnaście lat wcześniej...ღ
- Massimo - z otępienia wyrwał mnie głos Domenico.- oni nie mogą dłużej czekać. - cichy, spokojny ton brata wydawał mi się wrzaskiem.
Odwróciłem się od okna w stronę pomieszczenia, patrząc na gromadę lekarzy stojących przede mną.
- Macie, kurwa, ratować oboje! - wycedziłem przez zaciśnięte zęby, trzęsąc się ze złości, ledwo powstrzymując łzy.- Albo wszystkich powystrzelam. - sięgnąłem brudnymi od krwi rękami do paska od spodni, by wyciągnąć broń, ale młody mnie powstrzymał.
- Bracie... - wyszeptał ze łzami w oczach.- To już trwa zbyt długo. Nie uratują Laury ani dziecka, a każda minuta - uniosłem rękę, by zamilkł, a chwilę później padłem na kolana, chowając głowę w dłoniach.
Nie wiedziałem czy dam radę bez niej wychować syna. Nie wiedziałem też czy życie bez niej będzie miało sens. Moje dziecko... część jej i mnie. Dziedzic i następca.
Przez głowę przelatywało mi milion myśli, ale żadna nie niosła ukojenia. Podniosłem wzrok na lekarzy i wziąłem głęboki wdech.
- Ratujcie~
_______________
fragment: rozdział 20
cykl: Ten dzień (tom 2)
data wydania: 30 października 2018
Autor: Blanka Lipińska
kategoria: literatura obyczajowa, romans
Wydawnictwo: Edipresse Książki